Alleluja mam swój pokój :)
Szału nie ma, ale ważne ze własny, exterior no i przy samej Sagradzie na ulicy Sicilia – jak na taka miejscowke cena tez w miare przystepna. Chociaż słowa 'cena' i 'przystępna' w Barcelonie generalnie się wykluczają... Nasze cudowne miesięczne 'stypendium' czy raczej jałmużna nie starczyło nam nawet na bilet metra. Ale co robić, zachciało się erazmusa to się teraz ma!
A wracając do pokoju - alleluja to na prawdę dobre stwierdzenie, bo w naszym piso na ścianie wisi wielki Jezus. To znaczy obraz Jezu ufam tobie.Z polskim napisem! Od razu jakos tak swojsko sie zrobilo ;)
Mieszkanie wynajmuje nam je pan dziadek Hiszpan, raczej sympatyczny, ma swoje piso, takze nie bedzie nam siedziec na glowie -hołp soł. Mieszkamy w trojke jeszcze z jakimś colombiano, wydaje sie calkiem do ugadania - dzisiaj pomogl nam naprawic pralke, ktora juz zdazylysmy zepsuc. No i poza tym zawsze ktos do pohablania pod reka.
Jutro w koncu wyciagne aparat z mojej walizki i wrzuce troche fotos. A teraz mam zamiar porzadnie zmulic. W moim prywatnym dresie, w moim prywatnym nowym hiszpańskim pokoju :D
piątek, 18 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
gratuluje pokoju!
OdpowiedzUsuńmoja kol otworzyła szafkę w swoim nowym pokoju i powiedziała: 'o Boże, tu jest Jezus!' bo odkryła coś podobnego do tego co jest na Twojej ścianie:)
pokój z Tobą i czekam na fotosy:*